Produkcja zabawek stała się coraz bardziej zróżnicowana w okresie międzywojennym, powstawały wówczas formy, takie jak konie na biegunach, kołyski oraz taczki. W czasie II wojny światowej pojawiły się nowe wzory. Były to ptaki i motyle ruszające skrzydłami oraz karuzele z obracającymi się figurkami.
Przed wojną zabawki były wytwarzane ręcznie poprzez cięcie pnia drzewa na mniejsze deseczki, które następnie były gładzone i kształtowane według szablonu. Poszczególne elementy łączono gwoździkami, drutem i klejem, a gotowe wyroby malowano. Od lat 60-tych XX wieku do produkcji były wykorzystywane maszyny, takie jak piły, heblarki, banzegi, szlifierki, wiertarki i tokarki, które ułatwiły proces produkcji zabawek.
Dziś proces tworzenia zabawek polega na odrysowaniu wzoru z szablonu na wysuszonych deseczkach i ich wycięciu za pomocą banzegi. Następnie formy są oczyszczane, nawiercane i wykańczane. Większość procesu, w tym łączenie elementów, szlifowanie krawędzi, zdobienie oraz malowanie, odbywa się ręcznie. Zwykle używa się co najmniej dwóch warstw farby, a ozdoby są tworzone według własnego pomysłu, często inspirowane geometrią lub motywami roślinnymi.
Ośrodek zabawkarski Ostojów-Łączna wyróżnia się specyficznym stylem i ciągłością produkcji, która przetrwała przez wiele pokoleń. Dziś tradycję tę podtrzymuje już tylko jeden rzemieślnik - Włodzimierz Ciszek. W swojej pracowni prowadzi liczne warsztaty dla dzieci oraz dla dorosłych. Współpracuje również z Suchedniowskim Ośrodkiem Kultury.
Krajowa Lista Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego jest tworzona od 2013 roku. Powstała, aby chronić i promować polską tradycję, przekazy ustne, zwyczaje, obrzędy oraz wiedzę związaną z rzemiosłem. Decyzję o wpisie podejmuje minister kultury i dziedzictwa narodowego na wniosek grup, wspólnot i organizacji pozarządowych danego elementu dziedzictwa na podstawie rekomendacji Rady ds. Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego.
Krajowa Lista Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego liczy obecnie 93 wpisy.
Źródło: Narodowy Instytut Dziedzictwa
Fot. Przemysław Ciszek